Nie mogłam uwierzyć w słowa lekarza.Słone łzy spływały po moich policzkach strumykami.Tak bardzo nie chciałam stracić tego maleństwa.Wiedziałam, że nawet bez Louisa wychowałabym to dziecko i kochałabym je najmocniej na świecie.Niestety nie byłam pewna,czy los da mi na to szansę. Jedyne czego teraz potrzebowałam to samotność.Oczywiście to też nie było mi dane, gdyż do mojej sali zawitali Zayn,Niall, Harry, Liam oraz ku mojemu zaskoczeniu Louis. Chłopcy pogadali ze mną, jak nikt inny potrafili poprawić mi humor.Jednak po chwili stwierdzili, że muszą iść na spotkanie z Paulem.Został ze mną tylko Louis.Siedział na krześle patrząc w sufit.Nie mogąc wytrzymać niezręcznej ciszy zaczęłam swoje przemówienie:
-Louis, ja sobie to wszystko przemyślałam i postanowiłam, że wyjadę do Polski i tam zacznę nowe życie.
- [T.I] a co z twoimi marzeniami ?-wtrącił Louis
-Dla mnie liczy się teraz tylko zdrowie naszego dziecka.
-więc dlaczego nie możemy wychować go razem ?! -krzyknął zdenerwowany
- A jak ty sobie to wyobrażasz ? Że będziemy żyć długo i szczęśliwie ?! Nie tym razem ! -również zaczęłam krzyczeć
-[T.I] błagam, daj nam szansę. Ja naprawdę żałuje tego co zrobiłem-gdy wypowiedział te słowa, po jego policzku spłynęła łza.
-Louis, nie zauważyłeś, że teraz ranimy siebie nawzajem ? Jeżeli naprawdę mnie kochasz to wyjdzstąd i nigdy więcej nie pojawiaj się w moim życiu - powiedziałam oschle
-Ale....
- Nie ma ale ! Wynoś się stąd !
*2 tygodnie pózniej*
Parę dni temu zostałam wypisana ze szpitala.Chłopcy dbaja o mnie, robią mi zakupy i nie pozwalają denerwować się.Od incydentu w szpitalu nie widziałam się z Louisem.Wszystkie sprawy związane z wyjazdem mam już załatwione. Zostały mi tylko do spakowania zdjęcia, które stoją na komodzie.Powolnym tempem ruszyłam w ich kierunku.Oczywiście nie byłabym sobą gdybym czegoś nie przewróciła.Tym razem wypadło na ramkę ze zdjęciem przedstawiającym mnie i Louisa przytulających się na molo.Byliśmy wtedy w siódmym niebie.Rozmyślając o wspólnych chwilach z Louisem znowu zaczęłam płakać.Nie chciałam tego.Chciałam po prostu zapomnieć o przeszłości....
*dwa dni pózniej*
Właśnie pożegnałam się z chłopakami, oczywiście nie odbyło się bez łez.Będzie mi strasznie brakować tych kłótni o jedzenie oraz pilota.Jednak obiecaliśmy sobie, że nasz kontakt się nie urwie.Teraz siedzę w samolocie i słysze słowa stewardessy:-,,Proszę zapiąć pasy, lądujemy"
Niedługo po tym samolot stał już na płycie lotniska, a ja powolnymi krokami ruszyłam w kierunku bagażu.gdy odzyskałam go spojrzałam jeszcze raz na stojący w miejscu samolot i łapiąc się za brzuch powiedziałam :
,,Kochanie czas zacząć nowe życie...."

No i mamy drugą część. Przewiduje jeszcze tylko jedną, lecz sama nie wiem jak to zakończyć. Jakieś pomysły ? /Natalia
świetny ;) wierzę,że sama wymyslisz dobre zakończenie
OdpowiedzUsuńWow *.* kiedy kolejna część ?
OdpowiedzUsuńW przyszłym tygodniu :)
Usuńbłędy są, ale jest ok
OdpowiedzUsuń