sobota, 30 marca 2013

#28 Wielkanocny

Niall właśnie był w sklepie i kupował jajka wielkanocne. Razem z nim pojechał Harry, który wybierał prezenty od króliczka dla fanek które mają spotkać Wielkanoc. Nagle Niallowi dzwoni telefon z tego wszystkiego upuścił jajka, które się zbiły. Przyszła p. ekspedientka i powiedziała, że mają za to zapłacić i uciekać jak najdalej się da, bo zbliża się stado psycho-fanek One Direction. Chłopaki posłuchali się jej zapłacili za wszystko i wsiedli do auta Hazzy. Odjechali z piskiem opon. Po drodze zabrali Liama , który wracał ze spotkania z Dan i pojechali do domu. Za godzinę miał być Lou, który po drodze miał wstąpić do sklepu po nowe pudełko jajek. Kiedy Liam i Niall dekorowali salon , a Harry i Zayn sprzątali łazienkę do domu wpadł Louis , który zamiast jajek, kupił 5 kilo marchewek i kostium królika. Liam się wściekł i nakrzyczał na niego. Lou zrobiło się smutno i zamknął się w pokoju Harry poszedł go pocieszać i nie wrócili przez 4 godziny. Kiedy zeszli na dół zobaczyli, że w domu nikogo nie ma, Harry zadzwonił do Nialla, ale nie odpierał, Lou natomiast do Zayna, ale on też nie odpierał tak jak i Liam. Wkurzyli się, ale postanowili jakoś ten czas wykorzystać i Harry poszedł kupić jajka, które już tym razem dotarły do domu. Chłopcy wyszli bo nie chcieli przeszkadzać Lou został sam wiec postanowił zjeść marchewki. Kiedy wrócił Hazza okazało się, że nie ma już połowy oderwał go od talerza i kazał mu, żeby  pomógł z jajkami. Kiedy już wszystko gotowe poszli do swoich pokoi spać. Oczywiście Lou przyszedł do Stylesa w nocy. Kiedy wstali zobaczyli, że na dole czekają na nich chłopaki z niespodzianką! Mieli dla nich małe co nieco od króliczka, którego spotkali. Po wspólnym śniadaniu poszli podpisywać płyty i dla każdej osoby która przyszła mieli prezencik - czekoladowego króliczka i pisankę z ich podpisami. Fani byli w niebo wzięci. Nastepnego dnia wszystkie gazety pisały o tym wydarzeniu bo żadna gwiazda wcześniej nie wpadła na taki pomysł.
To były najlepsza Wielkanoc ever.
THE END

WESOŁYCH ŚWIĄT WIELKANOCY !!! SPEŁNIENIA MARZEŃ I SPOTKANIA 1D <3
 ~Agula i Iza ;*


czwartek, 28 marca 2013

#27 Zayn

 I nagle wspomnienia zaatakowały moje serce jak szalone ogniki a każda szczęśliwa chwila powróciła i dostarczała mrowienia w opuszkach palców, zupełnie tak jak kiedyś. Znów go zobaczyłam. Stał tam.
"Złap mnie za rękę, to przecież nic strasznego! - krzyknęłam. - Nigdy w życiu, przecież wiesz jak nienawidzę wody! - zawołał spanikowany ale, jakby sam sobie przecząc, podał mi rękę. Zanurzyliśmy się po kolana. - Widzisz? Mówiłam że to fajne - powiedziałam widząc delikatny uśmiech na jego twarzy. - A wiesz ty co? Nawet mi się to podoba. Spójrz, muszelka! - krzyknął i jak małe dziecko zanurzył ręce w wodzie którą wiatr zwiewał na brzeg." Dotknęłam ręką kieszeni wytartych jeansów, w której rysował się delikatny kształt. Tak, to ta sama muszelka którą dostałam od Niego na plaży.
- Płaci pani czy nie?! - z zamyślenia wyrwał mnie krzyk kasjerki. Zdezorientowana wygrzebałam z torebki parę funtów i położyłam na ladzie. Jego już nie było w sklepie.
" - Nie, nie wyjdę. Wiesz, jakoś ostatnio pobolewa mnie gardło - skłamałam i przykrywając dłonią szyję mocno zakaszlałam żeby potwierdzić swoje słowa. - Z pewnością. Idziemy, złap mnie za rękę! - zawołał podekscytowany. A potem kazał śpiewać. Przed tłumem ludzi. Ale nie fanów na koncercie, o nie. Ot zwykłych gapiów w klubie karaoke. I zrobiłam to. Pierwszy raz bez drżenia głosu, bez planowania natychmiastowej ucieczki ze sceny. Bo on stał na widowni i wiedział że dam radę. -Dziękuję - szepnęłam ze łzami w oczach i pocałowałam go. - Ale ja nic nie zrobiłem, to tylko i wyłącznie twój talent. Czułem że sobie poradzisz - przytulił mnie mocno i czułam, że wypełnia go duma."
Złapałam paczkę ciastek i zapakowałam do torby. Dosunęłam zamek kurtki i wyszłam ze sklepu. Znów zaczął padać śnieg. Ruszyłam w stronę przystanku. Pociągnęłam nosem, jednocześnie próbując znaleźć chusteczki. Grypa. Który to już raz z kolei?
"- Mama przygotowała dla ciebie rosół i kazała mi cię pilnować. Podobno byłaś rano w sklepie po te ciastka z czekoladą?! Żabciu, w takim tempie nigdy nie wyzdrowiejesz! - zawołał stawiając na szafce nocnej tacę z jedzeniem i kładąc rękę na moim czole sprawdzając, czy przypadkiem nie mam gorączki. - To kruche ciastka z czekoladą i orzechami laskowymi, wiesz że nie mogę bez nich żyć! A grypa łapie mnie średnio trzy razy w miesiącu, więc jedno wyjście do sklepu i tak niczego nie zmieni - odpowiedziałam i kichnęłam. On położył się przy mnie. - Co robisz wariacie, będziesz chory! - krzyknęłam i zwaliłam go z łóżka. - Boże, twoja miłość tak boli.. - syknął z podłogi. Skoczyłam mu na plecy a chwilę potem w domu rozległ się wrzask, który był jednocześnie moim protestem przeciw łaskotaniu."
Do domu wróciłam na piechotę, autobus nie przyjechał. Cała przemoczona zatrzasnęłam drzwi. Na podłodze przed wejściem leżały oprószone śniegiem listy. Rozdarłam ten największy. "Z radością informujemy że została pani przyjęta do Szkoły Juliard'a..".
"Co zrobiłeś?! - krzyknęłam tak głośno że aż zatrzęsły się szyby w oknach. - Wysłałem w twoim imieniu wniosek o przyjęcie do Szkoły Juliarda - powiedział spokojny i opanowany. Wiedział że chociaż mam ochotę go zabić, jestem mu wdzięczna. -Oszalałeś?! Ostatnim razem z 2500 osób wybrali tylko 270! - zawołałam. No to teraz wybiorą 271, bo nie ma szans żeby cię odrzucili! - krzyknął, jakby myślał że gdy powie to głośniej, szybciej zrozumiem. Podbiegłam do niego, chcąc wymierzyć mu siarczysty policzek. Ale zatrzymałam rękę. Pocałowałam go. Zrobił to, czego tak cholernie się bałam i jednocześnie to, czego pragnęłam."
Jechałam autobusem do szkoły w kolejny, szary, mroźny, zimowy poranek. W uszach miałam słuchawki a obok siedział jakiś przygruby koleś z nadgryzioną kanapką w ręku. I nagle na sąsiednim pasie zatrzymał się samochód. Od razu go poznałam. Z miejsca obok kierowcy spojrzał na mnie uśmiechnięty chłopak. Spostrzegł mnie i jego uśmiech znikł jakby odjęty różdżką. Wydawało mi się że jego oczy zaszły łzami. A może tylko chciałam tak myśleć, bo sama czułam łzę spływającą po policzku? Chłopak kiwnął delikatnie głową, posyłając mi niepewny uśmiech. Odwzajemniłam go, chociaż czułam się jakby ktoś wylał mi na głowę kubeł wrzącej wody. Zapaliło się czerwone światło i autobus ruszył równo z samochodem. Chwilę wodziliśmy za sobą wzrokiem przyklejeni do szyb naszych pojazdów, a gdy samochód skręcił w uliczkę, zamknęłam oczy. Chłopak odjechał. Chłopak który był mój, ale straciłam go bo wybrał sławę. Nigdy go za to nie obwinię, sama mówiłam mu że fani są najważniejsi. Ważniejsi ode mnie. I chociaż nie chciał odejść, przekonałam go. Myślałam że się odkocham. Ale znów go zobaczyłam, i ten dzień już nie był taki ponury jak parę minut wcześniej. Bo chociaż wróciły rozdzierające wspomnienia, razem z nimi nadeszły też te dobre, które są skarbem osadzonym na dnie mojego złamanego serca.

"

Ten imagin nie jest mój. Zapożyczyłam go z  http://everydayabnormal-1d.blogspot.com/ oczywiście za zgodą adminki :) Ja ze względów rodzinnych nie jestem w stanie nic dodać w tym tygodniu ;c / Natalia



sobota, 23 marca 2013

#26 Zayn

Jesteś jedną z tych dziewczyn, które są gwałcone przez swojego ojca od 4 roku życia. Już nauczyłaś się z tym żyć. Tylko, że masz po woli tego dość i chcesz to zmienić. Pewnego dnia postanowiłaś z tym skończyć i nie dać ojcu się po raz kolejny zgwałcić. Kiedy mu się postawiłaś, on zaczął Cię wyzywać od suk, dziwek i wyrzucił z domu. W sumie z jednej strony byłaś zadowolona z takiego przebiegu sprawy, a z drugiej byłaś smutna, bo nie miałaś gdzie zamieszkać. Postanowiłaś udać się do parku i pospacerować. W pewnym momencie ktoś na Ciebie wpadł, zapatrzyłaś się w ciemno brązowe oczy chłopaka, który na Tobie leżał, po chwili powiedziałaś :
- Przepraszam cię, czy mógłbyś ze mnie zejść, bo jesteś trochę ciężki ? - chłopak się zmieszał, wstał i pomógł Tobie się podnieść.
- Przepraszam, że na Ciebie wpadłem, nie chciałem, zapatrzyłem się..- ciągnął
- Spokojnie, przecież nic się nie stało.
- No jeśli tak uważasz. Zayn jestem.
- A ja (t.i.). Miło mi.
- Mi bardziej. - słodko się uśmiechnął
- A co taka piękna dziewczyna robi sama o tej porze w parku ? - spytał, Ty opuściłaś głowę w dół i zaczęły Ci lecieć łzy po policzkach. Zayn otarł Twoje łzy, przytulił Cię i szepnął na ucho :
- Jeśli nie chcesz to nie mów.
- Nie to nie o to chodzi. Po prostu wstydzę się trochę tego.
- Spokojnie, ja Cie do niczego nie zmuszam. - zebrałaś w Sobie siły i opowiedziałaś wszystko, co leżało Ci na sercu, co ojciec z Tobą robił i, że teraz nie masz gdzie mieszkać. Chłopakowi momentalnie zaszkliły się oczy kiedy skończyłaś opowiadać. Zayn zaproponował Ci, żebyś dziś poszła do niego się przespać, a jutro, że pójdzie z Tobą na policję to zgłosić. Zgodziłaś się. Następnego dnia tak jak obiecał Ci, Twój nowy przyjaciel poszliście na policję. Wieczorem dowiedziałaś się kim tak na prawdę jest Zayn, jest to : Zayn Malik z One Direction. Zamieszkałaś z chłopakami i od razu się zaprzyjaźniliście. Dziś mija pięć lat od tego wydarzenia, a Ty razem z 1D jesteś w trasie. Od pewnego czasu czujesz coś do Zayna, lecz boisz się o tym mu powiedzieć. Wie o tym tylko Liam, kiedy chłopacy wracali z próby ten, w którym byłaś zakochana przyszedł z plastykiem i do tego zaczęli się całować na Twoich oczach. Nie wytrzymałaś tego i pobiegłaś do siebie do pokoju. Płakałaś i płakałaś jak nigdy w życiu. Nie mogłaś przestać, usłyszałaś pukanie do drzwi, nie miałaś nikogo widzieć ani słyszeć i krzyknęłaś :
- Odejdź kim kol wiek jesteś !
- (t.i.) prosze cię porozmawiajmy ! - wyczułaś, że to głos Zayna, nie zrobiłaś sobie nic z tego i się po woli uspokoiłaś, a Malik nie dawał za wygraną.
- Nawet mnie nie chcesz widzieć ?!
- NIE !
- No prosze cie, bo zaraz wyważę te drzwi. - przestraszyłaś się trochę i podeszłaś koło nich, bo dobrze wiedziałaś, że mulat jest do tego zdolny.
- Na trzy...raz...dwa...- zaczął odliczać, ale zanim powiedział trzy odtworzyłaś mu. On Cię przytulił i powiedział na ucho :
- Przepraszam Cię, myślałem, że nie odzajemniasz moich uczuć do mnie i dla tego znalezłem sobie ten plastk...- zaczął Ci się tłumaczyć, a Ty zamknęłaś mu usta długim i namiętnym pocałunkiem. Kiedy skończyliście, obydwoje w tym samym czasie powiedzieliście :
- KOCHAM CIĘ !
Od tej pory jesteście razem.

***
HEJ :D wiem, ze to dno, ale jakoś tak mi ostatnio wszystko wychodzi. ;c ZA WSZELKIE BŁĘDY PRZEPRASZAM <3  ~Agula

piątek, 22 marca 2013

#25 Louis cz.2


Nie mogłam uwierzyć w słowa lekarza.Słone łzy spływały po moich policzkach strumykami.Tak bardzo nie chciałam stracić tego maleństwa.Wiedziałam, że nawet bez Louisa wychowałabym to dziecko i kochałabym je najmocniej na świecie.Niestety nie byłam pewna,czy los da mi na to szansę. Jedyne czego teraz potrzebowałam to samotność.Oczywiście to też nie było mi dane, gdyż do mojej sali zawitali Zayn,Niall, Harry, Liam oraz ku mojemu zaskoczeniu Louis. Chłopcy pogadali ze mną, jak nikt inny potrafili poprawić mi humor.Jednak po chwili stwierdzili, że muszą iść na spotkanie z Paulem.Został ze mną tylko Louis.Siedział na krześle patrząc w sufit.Nie mogąc wytrzymać niezręcznej ciszy zaczęłam swoje przemówienie:
-Louis, ja sobie to wszystko przemyślałam i postanowiłam, że wyjadę do Polski i tam zacznę nowe życie.
- [T.I] a co z twoimi marzeniami ?-wtrącił Louis
-Dla mnie liczy się teraz tylko zdrowie naszego dziecka.
-więc dlaczego nie możemy wychować go razem ?! -krzyknął zdenerwowany
- A jak ty sobie to wyobrażasz ? Że będziemy żyć długo i szczęśliwie ?! Nie tym razem ! -również zaczęłam krzyczeć
-[T.I] błagam, daj nam szansę. Ja naprawdę żałuje tego co zrobiłem-gdy wypowiedział te słowa, po jego policzku spłynęła łza.
-Louis, nie zauważyłeś, że teraz ranimy siebie nawzajem ? Jeżeli naprawdę mnie kochasz to wyjdzstąd i nigdy więcej nie pojawiaj się w moim życiu - powiedziałam oschle
-Ale....
- Nie ma ale ! Wynoś się stąd !
*2 tygodnie pózniej*
Parę dni temu zostałam wypisana ze szpitala.Chłopcy dbaja o mnie, robią mi zakupy i nie pozwalają denerwować się.Od incydentu w szpitalu nie widziałam się z Louisem.Wszystkie sprawy związane z wyjazdem mam już załatwione. Zostały mi tylko do spakowania zdjęcia, które stoją na komodzie.Powolnym tempem ruszyłam w ich kierunku.Oczywiście nie byłabym sobą gdybym czegoś nie przewróciła.Tym razem wypadło na ramkę ze zdjęciem przedstawiającym mnie i Louisa przytulających się na molo.Byliśmy wtedy w siódmym niebie.Rozmyślając o wspólnych chwilach z Louisem znowu zaczęłam płakać.Nie chciałam tego.Chciałam po prostu zapomnieć o przeszłości....
*dwa dni pózniej*
Właśnie pożegnałam się z chłopakami, oczywiście nie odbyło się bez łez.Będzie mi strasznie brakować tych kłótni o jedzenie oraz pilota.Jednak obiecaliśmy sobie, że nasz kontakt się nie urwie.Teraz siedzę w samolocie i słysze słowa stewardessy:-,,Proszę zapiąć pasy, lądujemy"
Niedługo po tym samolot stał już na płycie lotniska, a ja powolnymi krokami ruszyłam w kierunku bagażu.gdy odzyskałam go spojrzałam jeszcze raz na stojący w miejscu samolot i łapiąc się za brzuch powiedziałam :
,,Kochanie czas zacząć nowe życie...."



No i mamy drugą część. Przewiduje jeszcze tylko jedną, lecz sama nie wiem jak to zakończyć. Jakieś pomysły ? /Natalia

niedziela, 17 marca 2013

#24 Niall

Siedzisz sobie smuta w Nados i jesz obiado - kolację. Nagle zrobił się jakiś tłum w lokalu, Ciebie mało co Cię to przejęło i wróciłaś do jedzenia. Uspokoiło się już trochę więc postanowiłaś pójść domówić sobie jeszcze frytki. Tak jak pomyślałaś, tak zrobiłaś. Kiedy brałaś się za jedzenie, ktoś pojawił się koło Twojego stolika. Z tego co zauważyłaś był to jakiś chłopak, w kapturze i ciemnych okularach.
- Cześć, mogę się dosiąść ? - spytał się
- Hej, pewnie. - odpowiedziałaś i zabrałaś się za jedzenie dalej, a Twój towarzysz próbował do Ciebie zagadać, lecz mu nie wychodziło i poddał się. Gdy już skończyłaś jeść posiłek, chciałaś sobie pójść, ale coś Ci podpowiadało, żebyś została. Tak też zrobiłaś, w końcu nabrałaś odwagi i powiedziałaś :
- Dlaczego siedzisz z kapturem na głowie ? - chłopak przełknął jedzenie i Ci odpowiedział :
- Ukrywam się, wiesz jeśli zgodzisz się spędzić ze mną trochę czasu to potem Ci powiem dlaczego, zgoda ?- nie wiedziałaś co masz robić, w sumie wydawał Ci się bardzo miły więc zgodziłaś się. Poszliście na spacer, potem do wesołego miasteczka. Gdzie bawiliście się jak małe dzieci. Robiło się już ciemno więc Twój towarzysz zaproponował, że Cię odprowadzi. Szliście znowu parkiem w ciszy, po chwili odezwał się tajemniczy chłopak :
- Spędzamy ze sobą cały dzień, a ja nawet nie znam Twojego imienia piękna.
- (t.i.) jestem.
- A ja jestem Niall Horan. - stałaś jak słup soli, bo nie wiedziałaś co masz zrobić, stałaś przed swoim idolem, który jest dla Ciebie wzorem i do tego spędziłaś z nim cały dzień.
- Halo ! żyjesz ? - Horan wymachiwał Ci przed oczami i dopiero wtedy się ocknęłaś.
- Tak, tak. Tylko nadal nie mogę w to uwierzyć.
- Fanka ?
- I to jeszcze jaka.- roześmiałaś się, a Niall ściągnął kaptur, okulary i pocałował Cię. I tak oto, przez zwykły posiłek w Nados spotkałaś swojego jedynego mężczyznę, z którym za godzinę bierzesz ślub i za osiem miesięcy będziecie mieć dziecko.

***
OGŁASZAM MÓJ POWRÓT ! I OBIECUJĘ DODAWAĆ POSTY 3 RAZY W TYGODNIU ! <3
Jeśli będzie to możliwe, a jak nie to jeden lub dwa na pewno pojawią się. Wiecie szkoła mi to po prostu uniemożliwia ;c
Takie sobie..no ale cóż na lepsze mnie teraz nie stać. I jeszcze jedno zamiast "/Agulka" będę się tera podpisywać "~Agula" No to na razie ode mnie to tyle.
~Agula

sobota, 16 marca 2013

#23 Louis cz.1

,,Louis, dorośnij.Życie to nie bajka" - to ostatnie słowa, które wypowiedziałam za nim wyprowadziłam się z naszego wspólnego mieszkania.Teraz siedzę  w pokoju hotelowym na obrzeżach Londynu i zastanawiam się nad sensem życia. Przeciez byliśmy tacy zakochani.Co się stało ? Czy można tak po prostu zapomnieć o najważniejszej osobie w naszym życiu ? - te pytania zadawałam sobie całą noc. Gdy nad ranem udało mi się zasnąć jak zwykle śniłam o nim.Mimo wszystko wiedziałam, że zdrada to najgorsza rzecz jaka można zrobić kochanej osobie.Ja byłam w stanie zrobić dla niego wszystko, a on tak po prostu zdradził mnie na imprezie organizowanej przez Harrego. Jednak postanowiłam nie zadrzęczać się tym i zacząć żyć od nowa.Już następnego dnia po południu miałam samolot do Polski, jednak nie mogłam wylecieć z powodu silnych bólów brzucha oraz wymiotów. Nie mogąc już tego wytrzymać zadzwoniłam po Zayna, który zawiózł mnie do lekarza. Diagnoza była prosta: jestem w ciąży, jednak życie dziecka jest zagrożone.....
_______________________________________________________________

Nie dość, że jest beznadziejny to jeszcze strasznie, strasznie krótki, jednak obiecuje, że w przyszłym tygodniu dodam kolejną część, która będzie znacznie dłuższa ;) za błędy przepraszam, ale pisałam go w nocy / Natalia